piątek, 20 listopada 2015

Olive Kitteridge

Olive Kitteridge (serial) – recenzja




To poważny serial. Czasem aż za bardzo. Czasem dla odmiany ironiczny i zabawny. W przystępny sposób opowiada o kwestiach podstawowych, stawiając przy tym dużo trudnych pytań. Dojrzewanie i starość. Życie udane i życie zmarnowane. Miłość i życie we dwoje na co dzień. Strach przed samotnością. Podejmowanie trudnych wyborów i tęsknota za niewybraną opcją.

Fabularnie to opowieść o kilkudziesięciu latach życia pewnego małżeństwa i ich syna. Ogląda się nieźle, bardzo solidnie aktorsko. Czasami jest nudnawo, ale to po prostu serial, do którego należy siadać z odpowiednim nastawieniem, to nie jest czysta i prosta rozrywka.

Generalnie polecam, to w końcu tylko 4 odcinki.

Dla kogo: dla tych, którzy czasem lubią na poważnie; dla fanów dobrych amerykańskich aktorów starszego pokolenia (Frances McDormand, Richard Jenkins, Bill Murray); dla lubiących psychologicznie wgryzać się w skomplikowane historie codziennych ludzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz