sobota, 7 lutego 2015

Rogi

Rogi (Horns) – recenzja



Zgodnie ze swoim hobby chciałem sobie zobaczyć zły film. Taka klasa C bez żadnych pretensji. Nie udało się. Zamiast tego dostałem jakieś pseudodramat dla kulturowych analfabetów, młodzieżowe romansidło i niedorobiony kryminał w jednym. I wszystko na poważnie. Serio, jak można kręcić poważny film z Harrym Potterem z rogami?
Dobrze ogląda się przez jakieś pierwsze 20 minut, póki temat świeży i w miarę zabawny. Potem jest tylko nudno i żenująco.

Dla kogo: fanki torsu Daniela Radcliffe'a; wielbiciele retrospekcji w retrospekcjach przyprawionych retrospekcjami; nieczuli na żenadę


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz