poniedziałek, 26 stycznia 2015

Birdman

 Birdman – recenzja



Doskonała realizacja (montaż na 1 ujęcie - majstersztyk), ścieżka dźwiękowa (ta perkusja), aktorzy (brawurowy Norton, teatralny Keaton, kradnąca wszystkie sceny Stone), osadzenie w amerykańskiej literaturze (rozczarowanie - temat nr 1), satyra na współczesne kino, opowieść o (u)traconej młodości, metafory, błyskotliwe dialogi - ten film ma wszystko. No prawie - mnie tu trochę brakuje mocniejszych kulminacji i dynamiki, przez co całości bliżej do wymagającej książki niż porywającego kina. Całkowicie rozumiem uznanie krytyków, ale zdziwię się, jeśli ten film pokochają widzowie.

Dla kogo: fani mrocznej amerykańskiej literatury; cynicznie patrzący na rzeczywistość; lubiący zastanawiać się nad upływem czasu; niespodziewający się filmu o superbohaterach

czwartek, 15 stycznia 2015

Ida

Ida – recenzja


Film, który oficjalnie został dziś skarbem narodowym. Faktycznie, jest niezły. Są artystyczne ujęcia. Są przemyślane postacie. Są ważne tematy poruszane w nieprymitywny sposób. Generalnie film jest bardzo poetycki i mówi dużo w subtelny sposób. Mam jednak nieodparte wrażenie, że przez tę poetyckość i szerokie pole do interpretacji, Ida na żaden temat nie mówi nic nowego i szczególnie ciekawego. Forma faktycznie wyrosła efektowna, ale treści trochę mi tu brakuje. Ale może ja prosty jestem :).

Dla kogo: od czasów nominacji dla każdego, kto nie chce tylko udawać, że widział; dla fanów kina poetyckiego i artystycznych kadrów; dla nieobojętnych na trudną XX-wieczną historię

sobota, 10 stycznia 2015

Fargo (serial)

Fargo (serial) – recenzja


To serial, który zaczyna się fantastycznie, rozbudza wielkie nadzieje, potem nieco zwalnia tempo i popada w dłużyzny, aby pod koniec znów odzyskać formę. Niezły scenariusz, dużo czarnego humoru, obowiązkowa makabra (ale bez przesady), świetne kreacje aktorskie i wciągający klimat zimnej północy. Ogląda się to naprawdę nieźle, choć parę rzeczy można by spokojnie wyciąć i skrócić całość – wtedy byłoby super, teraz jest dobrze.

Dla kogo: fani filmowego pierwowzoru; osoby o specyficznym poczuciu humoru; potrafiący pokochać film/serial za sam klimat

wtorek, 6 stycznia 2015

Hobbit: Bitwa pięciu armii


Hobbit: Bitwa pięciu armii (The Hobbit: The Battle of the Five Armies)



Ostatni Hobbit jest ok, choć faktycznie czegoś brakuje. A może to już zmęczenie materiału?
Smaug jest szalenie efektowny, Thorin wypada ciekawie (jak na Śródziemie bardzo skomplikowana postać :)), pojedynki jak w Gwiezdnych Wojnach, wstęp do Trylogii też ładnie zarysowany (wątek z poboczną misją Gandalfa na plus), wszystko poprawnie. 

Z drugiej strony brakuje sensownego epilogu, siła bojowa armii przedstawiona tak, że ciężko podchodzić do nich poważnie (1 wieśniak odpowiada 20 orkom), są dłużyzny i momenty zupełnie niepasujące do klimatu. Warto zobaczyć, ale raczej ze stonowanymi oczekiwaniami.

Dla kogo: najwierniejsi miłośnicy Śródziemia; fani komputerowo robionych wielkich bitew; wielbiciele widowiskowych smoków metodycznie niszczących miasta

Zaginiona dziewczyna



Zaginiona dziewczyna (Gone Girl)



Wyobraź sobie, że jesz doskonałe jabłko. Dawno tak dobrego nie jadłeś. Niestety okazuje się, że środek był zgniły i z niesmakiem wypluwasz ostatni kęs. Jak zapamiętasz to jabłko?
Tak właśnie jest z „Zaginioną dziewczyną”. Świetne 2 godziny, ciężko oderwać wzrok od ekranu. Za to ostatnie pół godziny to takie nagromadzenie koszmarnych bzdur i niedorzeczności, że Interstellar wyrasta przy tym na film idealnie logiczny. Realizacja, jak zawsze u Finchera, jest perfekcyjna, natomiast ten bezsensowny scenariusz jest dla mnie nie do zaakceptowania.

Dla kogo: dla tych, którym złe zakończenie potrafi nie zepsuć filmu; miłośnicy warsztatu Finchera; wszyscy nienawidzący mediów

Geograf przepił globus


Geograf przepił globus (Geograf globus propił)



Znów sprawdza się zasada – zawodzi zachód, spójrz na wschód. „Geograf przepił globus” to będzie jeden z moich hitów tego roku. Czeski film w rosyjskich realiach, czyli o szukaniu szczęścia na co dzień oraz mniejszych i większych problemach tzw. zwykłych ludzi. Bardzo solidne kino, momentami gorzkie, momentami zabawne, mocno ironiczne i fantastycznie zrealizowane. Dla mnie 9/10.

Dla kogo: miłośnicy kina czeskiego; pragnący zgłębić skomplikowaną ludzką (a na pewno rosyjską) duszę; wszyscy gotowi z dystansem stawiać czoła codziennym wyzwaniom

Więzień labiryntu



Więzień labiryntu (The Maze Runner)



Film, w którym pewnie bym się zakochał w czasach podstawówki. W chwili obecnej większych emocji już nie wywołuje, ale trzeba przyznać, że czas zlatuje na nim szybko, akcja miło się rozwija i pod koniec nie miałem poczucia, że chciałbym odzyskać 2 godziny. Kolejną część też pewnie obejrzę w jakieś wieczór umysłowego zmęczenia (jest ono niezbędne, bo jak zaczniecie się nad fabułą mocniej zastanawiać, to wyjdzie na jaw cała jej głupota).

Dla kogo: szukający niezobowiązującej rozrywki; fani kina kategorii „young adult”; 13-letni chłopcy metryką i duszą :)

Interstellar


Interstellar



Film, który doskonale udowadnia, że jeśli za dużo kombinujesz i nie wiesz, co chcesz nakręcić, to osiągasz efekt o porażającej głupocie. Tudzież mało sensowny film o podróżach w czasie, pełny ckliwego zadęcia. Plusy takie, że środek to całkiem zgrabne kosmiczne kino akcji z widowiskowymi scenami i świetną muzyką. Jeśli jednak w sf, ktoś lubi science, to niech lepiej obejrzy sobie Moon lub Grawitację, a jeśli fiction i fun, to Strażników Galaktyki lub Edge of Tomorrow. W kinie 5/10, na dobrym TV 4/10, na lapku 3/10. 

Dla kogo: ci, którzy widzieli już większość dobrego sf; wielcy fani podróży w czasie; miłośnicy odważnych wizji, które nie muszą mieć sensu