Hobbit: Bitwa pięciu armii (The Hobbit: The Battle of the Five Armies)
Ostatni Hobbit jest ok, choć faktycznie czegoś brakuje. A może to już zmęczenie materiału?
Smaug jest szalenie efektowny, Thorin wypada ciekawie (jak na Śródziemie bardzo skomplikowana postać :)), pojedynki jak w Gwiezdnych Wojnach, wstęp do Trylogii też ładnie zarysowany (wątek z poboczną misją Gandalfa na plus), wszystko poprawnie.
Z drugiej strony brakuje sensownego epilogu, siła bojowa armii przedstawiona tak, że ciężko podchodzić do nich poważnie (1 wieśniak odpowiada 20 orkom), są dłużyzny i momenty zupełnie niepasujące do klimatu. Warto zobaczyć, ale raczej ze stonowanymi oczekiwaniami.
Dla kogo: najwierniejsi miłośnicy Śródziemia; fani komputerowo robionych wielkich bitew; wielbiciele widowiskowych smoków metodycznie niszczących miasta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz